poniedziałek, 16 września 2013

Głowy z powrotem w chmury!

Długo milczałem, jak na mój słowotok. Mam nadzieję wpisywać swoje bazgroły częściej. Dziś chciałbym napisać o czymś, co daje się niestety coraz częściej zauważyć w skali makro i mikro: o jakimś cholernym letargu, w jaki popadamy.

Wszyscy mamy marzenia. Większe, mniejsze, ambitniejsze, prostsze, bardziej lub mniej realne. Jednak coraz mniejsza grupa ludzi próbuje je urzeczywistniać. Wymówki są różne: a że szkoda czasu, bo to tylko takie "bajanie", bo pieniądze się zmarnuje, bo się opinię sobie zepsuje. Czym? Realizowaniem siebie?

Marzenia zawsze były czymś, co pociągało ludzkość do przodu, co wyrywało nas z szarej codzienności jaskiń w codzienność lepianek, z codzienności lepianek w codzienność drewnianych domów, i dalej, dalej, aż po niebotyczne, szklane wieżowce. Marzenia kazały nam przepływać oceany, leczyć choroby, ocalać i budować, tworzyć, kochać, sięgać po jakąś namiastkę nieśmiertelności. Nie da się ich zastąpić wirtualną rzeczywistością, telewizją, czy książką. Człowiek, który nie uczyni kroku ku gwiazdom, popadnie w apatię, bezsilność. Przestaje często chcieć decydować o sobie. Co nam daje skrzydła, jeśli nie dążenie do niemożliwego?

Bywają marzenia chore, ale one już chyba nie są marzeniami, ale jakąś formą zawiści, niezdrowego szaleństwa. Zbyt często jednak "szaleństwem niezdrowym" określa się to, co jak najzdrowsze.

Wiadomo, nie wszystkiego można dokonać. Ale wszystkiego można próbować. Chcesz zajść pieszo do Chin? Trenuj! Chcesz przepłynąć Pacyfik? Pływaj! Chcesz wynaleźć coś, co odmieni świat? Kombinuj!
Nawet jeżeli Twoje Chiny są w następnej miejscowości, drugi brzeg Pacyfiku na końcu basenu, a wielkie wynalazki zasnęły na szkicach, to zawsze było warto. Zawsze zrobiło się ten Krok Do Przodu. To przecież daje nam wiarę w siebie, w to, że jeśli nie my, to ktoś inny zrobi krok następny, i tak aż do celu.

Nic nie jest niemożliwe do końca. Świat należy do nas, choć zbyt często o tym zapominamy.


--------------------------------------------

A ja tymczasem zajmę się tym, o czym sam marzę- większą formą literacką. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku zobaczycie pierwsze efekty.

1 komentarz:

  1. Michał - zmień to tło, bo się czytać nie da i pisz częściej :P

    OdpowiedzUsuń