piątek, 7 lutego 2014

Rosyjski sen

Zaczęły się Zimowe Igrzyska w Soczi. Otwarto je z wielką pompą- ceremonia powalała momentami swoim monumentalizmem. Można pominąć drobną wpadkę w postaci nieotwartego olimpijskiego koła. Choć była to wpadka dość symboliczna.

Wszystko tańczyło. Wszystko szybowało.Wszystko rosło w oczach.

Wirujące kopuły cerkwi, tysiące tancerzy, ogromne kolumny wzorowane na modłę złotego wieku Sankt Petersburga. Potężne sierpy, głowy radzieckich bohaterów, wieżowe pałace Moskwy, wesoła młodzież lat sześćdziesiątych, a w tle przyśpiewki w stylu Pust' wiek da, czy Padmaskownyje wiecziera. Czasy Związku Radzieckiego przedstawiono jak jeden ze szczęśliwszych w historii. Nie usłyszeliśmy piosenek takich bardów tamtych siermiężnych lat, jak Bułat Okudżawa czy Włodzimierz Wysocki, który śpiewał, że wszystko nie tak, jak powinno być. 

Słusznie zauważył Włodzimierz Szaranowicz: Oni byli z innego snu. Snu, który Rosji jeszcze się nie wyśnił.

Rosja się zmieniła, to fakt. Sami Rosjanie są fantastycznymi ludźmi, miałem okazję poznać paru. Ale to nadal kraj wielu kontrastów, nawet w samym Soczi widać je wyraźnie- choć z racji goszczących tam Igrzysk, jakby mniej. Oszałamiające bogactwo sąsiaduje z przerażającą biedą, nowoczesność z przestarzałością. Potęga stolicy z opuszczonymi wioskami. Otwarcie na świat z ustrojem, którego demokratyczność stoi pod znakiem zapytania. A wszystkie te paradoksy funkcjonują razem, tworząc niesamowitą, nieprawdopodobną wręcz kombinację.

Właśnie z takiego kraju nadadzą transmisje z olimpijskich zawodów, nieraz będziemy jeszcze oglądać popis wschodniosłowiańskiej chwały. A potem rozejdzie się publika, ucichną stadiony, wszystko wróci do normy-
do rzeczywistości, której na ekranach telewizorów nie zobaczymy.

Kiedyś Rosjanom wyśni się sen, sen Wysockiego i Okudżawy. Ale jeszcze nie teraz. Nie dziś.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz