czwartek, 17 października 2013

Widokówki za szkłem, czyli co przynoszą październikowe popołudnia

O Rzymie, złoty Rzymie. Ty się radujesz wieczną wiosną, ty posiadasz tylu zacnych i utalentowanych poetów, lecz nasz Śląsk, chociaż leży pod zimną gwiazdą północy, nie jest mniej wart od ciebie.

(Caspar Ursinus Velius ze Świdnicy, 1522 r.)

Ostatnimi czasy mam szczęście podróżować trzy razy w tygodniu autobusem linii 860 (dla niepoinformowanych- pospieszny relacji Piekary Śląskie-Katowice). Co prawda czytając pierwsze zdanie część z Was, Drodzy Czytelnicy, pomyśli, że mi odbiło ("jakiś autobusofil"), ale będę pisał dalej.

Pogodę jak na październik mamy ładną, więc odrywam często od zacnej lektury zabieranej w podróż ("Jeszcze czyta. Wariat.") i podziwiam widoki, jakie serwuje nam przemierzany akurat zakątek Śląska ("Rysiek, bierzemy kaftan. Z niego już nic nie będzie."). I zadziwię Was. Ale momentami się zachwycam.

Jest taki odcinek między Siemianowicami a Piekarami-Dąbrówką, gdy jedzie się drogą wśród pól, a z daleka widać niskie, murowane wdzięcznym rodzajem cegły bądź tynkowane domki, a nad wszystkim góruje neogotycka kościelna wieża. Po obu stronach drogi szpaler drzew, równy, rozrosły, a dalej, gdzieś w polach, również pojedyncze drzewa (niestety, botanik ze mnie marny i gatunków nie znam). Październikowym słonecznym popołudniem promienie przebijają się przez gałęzie i spadają rozłożyście na zielonkawy grunt, wdzięczne zabudowania w tle dopełniają dzieła.
Widok jak z bajki, naprawdę. Mała Austria, jakkolwiek bałwochwalczo to brzmi.

Nie tak dawno jeszcze wracałem szkoły autobusem 114 i zdarzało mi się wystawać na dworcu autobusowym w Bytomiu. Jeżeli zdarzała się sprzyjająca temu pora i pogoda, to nadszarpnięte czasem budynki nabierały choć przez chwilę dawnego blasku. Odbudowywałem wyobraźnią tynki, malowałem na powrót fasady. Jedno, co mnie zajmowało, to przejmująca myśl, że to, niestety, było piękne miasto.

Uderzając bliżej też można znaleźć wiele ciekawego. Kalwaria w moim rodzinnym mieście, jeden z najpiękniejszych XIX-wiecznych zabytków jakie znam, niszczeje. Szkoda, wielka szkoda, bo miejsce niesamowite samo w sobie. A takich znam w Piekarach na pęczki. 

I tak można szukać i znajdywać dalej: w Zabrzu, Gliwicach, Tarnowskich Górach (no, akurat te są całkiem odnowione), i dalej, wykopując zabytki niepowtarzalne w swoim uroku. Tylko kto to zrobi, jak nie my?

Wiecie co? Piękny mamy ten Śląsk. To co go szpeci, to ludzka głupota i niedbalstwo. 

Niejeden zarzuci mi głupotę lub nadmierny zachwyt, ale naprawdę. Żyjemy w jednym z najwspanialszych, a równocześnie jednym z najbardziej przykrytych kurzem czasu zakątków Europy, z niepowtarzalną historią i wspólnym dziedzictwem kilku narodów. Warto o tym pamiętać i to przypominać, warto ten kurz zamiatać.

Cieszy mnie każda nowa inicjatywa poświęcona historii i kulturze Śląska- oby tych było jak najwięcej, bo Śląsk jest tego wart.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz